Jeśli twierdzisz, że rozpoznajesz [Boga] „przez wiarę” i uważasz, że „przez wiarę” jesteś synem Bożym, to niech również wcielenie Boga będzie „przez wiarę”: nie mów już, że On „naprawdę” stał się człowiekiem ani że został urodzony w sposób namacalny! Jeśli jednak naprawdę stał się synem człowieczym, to w rzeczywistości czyni cię synem Bożym; jeśli nie stał się ciałem tylko pozornie, to my również nie stajemy się duchem w idei; tak jak Słowo stało się ciałem, tak samo przemienia nas w sposób niepojęty i czyni nas prawdziwymi dziećmi Bożymi.
Pozostając niezmiennym w swojej boskości, Słowo stało się człowiekiem, przyjmując ciało: zachowując człowieka niezmiennego w jego ciele i duszy, uczyniło mnie całym bogiem; przyjął moje potępione ciało i przyodział mnie w całą boskość, ponieważ poprzez chrzest przyodziałem się w Chrystusa, nie w sposób namacalny, ale duchowy; i jakże ten, kto przyodział się w Syna Bożego, nie będzie bogiem z łaski i adopcji, w uczuciach, wiedzy i kontemplacji?
Jeśli Bóg-Słowo stał się człowiekiem nieświadomie, to można przypuszczać, że ja również stałem się bogiem nieświadomie, co jest dopuszczalne i naturalne; ale jeśli Bóg świadomie, faktycznie i świadomie przyjął całkowicie ludzką naturę, to stałem się bogiem w całości, poprzez komunię z Bogiem, w sposób namacalny i świadomy, nie przez istotę, ale przez uczestnictwo. Tak jak bowiem bez zmiany Bóg narodził się jako człowiek w ciele i ukazał się wszystkim, tak samo w sposób niewysłowiony, duchowo, rodzi mnie i sprawia, że pozostając człowiekiem, staję się Bogiem.
Live a Reply